
Jak zrealizować postanowienia noworoczne? Uczy Tony Schwartz
📚🎞 Mój ulubiony cytat z filmu „Diabeł ubiera się u Prady”:
– Jest masę pracy, moje osobiste życie wisi na włosku.
– Witaj w klubie! To norma, kiedy Cię doceniają, a kiedy całe Twoje życie legnie w gruzach to daj znać – czas na awans.
Myślę, że niektórzy z Was czują przyspieszone bicie serca czytając ten cytat.
Zbliża się Nowy Rok… czas postanowień noworocznych… czytanie książek, siłownia, więcej czasu na rodziny…
Jak w takim „kołowrotku” sprawić, by postanowienia noworoczne nie skończyły się porażką w drugim tygodniu stycznia❓
Pomoże nam w tym Tony Schwartz. To lektura obowiązkowa. Dlaczego tak sądzę?
W książce znajdziemy konkretne wskazówki, aby zachować i utrzymać równowagę życiową. A gdy już to nam się uda będzie zdecydowanie łatwiej zawalczyć o postanowienia noworoczne.
Jeden z prezesów powiedział kiedyś, że ma wrażenie, że jest kulką we flipperze.
„Stale odbijam się od jednej rzeczy do drugiej”. Też tak macie?
Ja kilka lat temu tak miałem – kiedyś pracowałem po 16 godzin na dobę. Brak czasu dla rodziny (córka miała wtedy pół roku), brak czasu dla siebie, hektolitry kawy, nadwaga, brak radości z życia, zajadanie stresu i niedobór snu. Wymieniać dalej? Chyba nie potrzeba. Wiecie, co nam na myśli.
„Czy prowadzisz życie, które jest warte swojej ceny?” – stawia trafne pytanie autor książki.
Podpowiada, aby konkretne czynności wykonywać w określonym czasie – konkretnego dnia o konkretnej godzinie, w konkretnym miejscu.
Sam obserwuję to w swoich poczynaniach – moim postanowieniem Noworocznym w 2015 roku było bieganie. Biegam regularnie do dziś, ale efekty przyszły dopiero wtedy, gdy zaplanowałem konkretnie w planie dnia kiedy będę biegał. Jeśli napisałem: „pobiegać” z reguły nie biegałem. Gdy określiłem to w harmonogramie dnia – najlepiej rano, gdy jest minimalna szansa, że coś pokrzyżuje mi plany – wtedy odsetek udanych wyjść na bieganie znacznie wzrósł. Autor określa to jako precyzję i konkretność jako element udanego wprowadzenia rytuału (nawyku).
Z książki dowiedziałem się ciekawej rzeczy – „Ostatnim elementem udanego wprowadzenia rytuału jest niedopuszczenie, aby stał się automatyczny do tego stopnia, że przestaje służyć pierwotnemu celowi”. To wymaga szukania subtelnej równowagi pomiędzy świadomością a automatyzacją, czyli godzenia przeciwności. Bez świadomości pojawia się ryzyko, że rytuały stają się czysto mechaniczne i zaczynają przeszkadzać. Uczciwa obserwacja siebie stanowi antidotum na samooszukiwanie”.
Autor zwraca uwagę również na ćwiczenia. Wiele osób, które obserwuję na mieście biega zawsze w sposób jednostajny tzw. jogging. Tony Schwartz potwierdza moje przypuszczenia: „Minusem jednostajnych ćwiczeń aerobowych jest to, że organizm stosunkowo szybko przystosowuje się do dowolnego zakresu jednostajnie pojawiających się obciążeń”. W efekcie, gdy osiągamy pewien poziom kondycji, przestajemy dalej poprawiać wydolność układu krążenia”.
W książce wraca też uwagę na dietę i jedzenie jednostek (np. talerzy, porcji).
„Ludzie jedzą jednostkami, niezależnie od tego, czy jest to jednostka duża czy mała, zjadają ją w całości”. Co ciekawe czasem w skutecznej diecie może nam pomóc zmniejszenie talerza na którym jemy.
Autor pisze również o roli snu i drzemki. Osobiście uważam to za zaskakujące, że w Polsce pracownik śpiący na biurku podczas przerwy jest uważany za nieroba. Praktykowałem to wielokrotnie podczas zgłoszonych przerw i bardzo często byłem „budzony” przez Kierownika z uwagą, że „nie śpimy w pracy!” (sic!).
Tony Schwartz skupia się też na micie multitaskingu. Myślisz, że jesteś efektywny, bo oglądasz TV i pracujesz? Albo czytasz książkę i w tle słuchasz wiadomości? Albo odpisujesz ma e-maile i uczestniczysz aktywnie w telekonferencji?
„Najpoważniejszą konsekwencją przeskakiwania pomiędzy zadaniami nie jest powierzchowność, lecz przeładowanie”.
Zresztą wielu autorów pisze, że nie ma czegoś takiego jak multitasking – jest tylko task-switching. My przełączamy się między zadaniami, a nie robimy kilka zadań jednocześnie.
Autor pisze również o pracy kreatywnej i używa ciekawego cytatu George Knellera: „Jeden z paradoksów kreatywności polega na tym, że jeśli chcemy być kreatywni, musimy zapoznać się z cudzymi koncepcjami. Informacje to surowiec, z którego powstaje oryginalne myślenie, a im więcej wiedzy, tym lepsze podstawy”.
Sam obserwuję to na co dzień. Właśnie skończyłem 55. książkę w 2021 roku. Nie piszę, aby się pochwalić – po prostu obserwuję jak czytanie i poszerzanie horyzontów wpływa na moje umiejętności copywriterskie i kreatywne wymyślanie coraz nowych wpisów. Tworzę treści na Social Media dla siebie, kilku osób i profil firmowy mojej Firmy – PKF Consult i bardziej naturalnie przychodzi pisanie, gdy się patrzy na całość mając spojrzenie „big picture”.
Książka poza konkretnymi radami ma coś, czego nie spotkałem w innych pozycjach.
Ostatnie 20 stron to podsumowanie najważniejszych myśli z książki, co powoduje, że łatwiej do niej wrócić.
Podsumowując – żyjemy w czasach wiecznego „kołowrotka”. Łatwiej już było i nie sądzę, żeby za kilka lat było więcej czasu, nie sądzę, żeby było łatwiej.
Spójrzcie – po co nam wynalazki? Pralka, zmywarka i wiele innych urządzeń zostało stworzone, aby oszczędzić nam czas.
Wiele firm prowadzi komunikację do Klientów: „Oszczędzimy Twój czas!”. I co? Mamy więcej czasu?
Świat jest coraz bardziej złożony, poprzeczka idzie nieustannie w górę.
W firmach, w których pracujemy mamy coraz mniej czasu na podejmowanie coraz trudniejszych decyzji.
Czy home office w czasie COVID-19 spowodował, że oszczędziliśmy czas na dojazdach? Nic z tego… po prostu jesteśmy dłużej w pracy.
Warto się zatrzymać na chwilę na Nowy Rok zweryfikować strategię osiągania postanowień noworocznych.
Warto przeczytać tę książkę, żeby wiedzieć jak i aby skutecznie wchodząc w Nowy Rok 2023, 2024 i 2025 cieszyć się z realizacji postanowień, które założyliśmy sobie w Nowy Rok 2022 r.
Tego z całego serca Ci życzę!